Już od dawna chodziła za mną wątróbka, ale przy zakupach przed weekendowym gotowaniem zawsze o niej zapominałem. Aż nadszedł ten dzień, w którym pamiętałem i kupiłem. Wątróbka moczona całą noc w wytrawnym, czerwonym winie to majstersztyk smaku. Polecam wszystkim amatorom wątroby. Inspiracją był przepis ze strony Wątróbka drobiowa z Sherry, ale zamiast Sherry użyłem francuskiego Merlota. Cebula z grzybami i ostrą papryką to już był mój pomysł.
Przy okazji kupna produktów do weekendowego gotowania zupełnie niechcący wpuściłem na minę pewną starszą panią we Francji. Gdy wybierałem paprykę starsza pani zapytała mnie – oczywiście po francusku – czy ta papryka jest ostra. Najpierw odpowiedziałem “że ne parle pa franse”, ale ona jakby miała to w nosie i pytała mnie dalej o to samo. Poza kilkoma zwrotami nie znam francuskiego, lecz słowo “pike” prawdopodobnie oznacza “pikantne”, a ja będąc przekonany, że kupuję słodką paprykę, zapewniłem ją sumiennie, że “no pike madamme, sweet”!!!. Starsza pani wzięła chyba z kilogram (sic!). Dzisiaj w trakcie gotowania okazało się, że ta papryka jest piekielnie ostra nawet w moich kategoriach. Jest tak ostra, że piekł mnie czubek nosa po zjedzeniu jednego kawałka, a Ci co oglądali transmisję live z jedzenia papryki habanero wiedzą, że daję radę z ostrymi paprykami. W tym przypadku aż zatoki prostowało. Mam nadzieję, ze starsza pani nie zeszła na zawał… 😉
Wątróbka Merlot z cebulą, grzybami i ostrą papryką – skład:
✓ 0,5 kg wątróbki
✓ 2 duże cebule
✓ 2 papryki
✓ grzyby świeże lub z puszki
✓ 2 szklanki wina Merlot.
Wątróbka Merlot z cebulą, grzybami i ostrą papryką – przygotowanie:
Dzień wcześniej wątróbkę umyć, pokroić, zalać winem i odstawić na noc do lodówki. Na drugi dzień pokroić cebulę w ćwierć plasterki i smażyć do zmięknięcia. Następnie dodać pokrojoną drobno paprykę z grzybami i również smażyć do zmięknięcia. Pod koniec dolać trochę wina z wątróbki, nie więcej niż 100ml, i gotować do odparowania.
Wątróbkę osuszyć na ręcznikach papierowych i smażyć krótko na gorącym oleju, nie mieszając, po minucie-półtorej odwrócić każdy kawałek na drugą stronę.
Smacznego.
Moje pomysły na jedzenie w trasie. Czasem zaskakujące – niektórzy mówią o nich „bieda” – czasem bardzo proste, czasem skomplikowane, ale zawsze dużo lepsze od gotowców typu ADR ze sklepu.
Nazywam się Marcin Marek Kucharzyk, jestem zawodowym kierowcą i amatorskim kucharzem.