Wczoraj na fejsie była szybka zgadywanka co mam zamiar przyrządzić dzisiaj na obiad przy okazji weekendowego gotowania. Paweł i Wojciech odgadli, że to będzie hamburger, a precyzyjniej mówiąc przygotowałem cheeseburgery z podwójnym serem wg tradycyjnego amerykańskiego przepisu, który wziąłem ze strony My Tasty Adventures.
Oczywiście mój hamburger różni się trochę od tego klasycznego choćby tym, że nie przygotowywałem sam mięsa, tylko kupiłem gotowe burgery wołowe w Lidlu – kupiłem jeszcze w Polsce dwa dni temu, wg informacji na opakowaniu producent to Sokołów, a skład to: “98% mięso wołowe, sól, przyprawy, aromaty”, ale pieron wie co oni tam dodają. Mam nadzieję, że nie zmielili psa razem z budą (taki żart, wyjaśniam w razie gdyby Lidl to czytał i strzelił focha). Ponadto nie zrobiłem sosu z przepisu, a w zamian użyłem musztardy chili, też kupionej w Lidlu, tyle że w Niemczech.
Gwoli wyjaśnienia Lidl nie płaci mi za lokowanie produktów, choć nie miałbym nic przeciwko, bo utrzymanie serwera i reklama pochłaniają trochę środków ;).
Oryginalny przepis na wyżej wymienionej stronie, na mojej lekko zmodyfikowany przeze mnie.
Truckerski cheeseburger z podwójnym serem – skład:
✓ 2 burgery wołowe 220g
✓ pomidor
✓ ogórek
✓ cebula
✓ sałata lodowa
✓ 4 plasterki sera żółtego
✓ musztarda Chili
✓ 2 bułki z sezamem do hamburgerów
✓ pieprz
✓ oliwa.
Truckerski cheeseburger z podwójnym serem – przygotowanie:
Pomidora, ogórka i cebulę pokroić w plasterki lub półplasterki jeśli są bardzo duże, sałatę lodową porozrywać na drobne listki – na oko 3x3cm, ale bez zbytniej dbałości o dokładność wymiarów ;). Burgery opruszyć pieprzem z obu stron – finalnie wyjdzie lekko pikantny smak, ale nie będzie palić. Przygotować 4 okrągłe, dopasowane do wielkości burgera plasterki sera. Na patelni – wg oryginalnego przepisu najlepiej żeliwnej – rozgrzać trochę oliwy, po czym położyć na niej burgera. Smażyć na małym ogniu 3-4 minuty, czasami dociskając środek, jeśli zacznie się wybrzuszać. Moje burgery miały ok 1cm grubości, wystarczyło maks 4 minuty na pierwszej stronie. Następnie burgery obrócić na drugą stronę, na wierzch ułożyć po 2 plasterki sera, przykryć patelnię i smażyć do roztopienia się sera. Na drugim palniku podgrzać na suchej patelni/garnku bułki, rozkrojoną stroną w dół. Jeśli nie ma drugiego palnika – tak jak w moim przypadku – to zdjąć garnek z burgerem gdy ser będzie już prawie roztopiony i odstawić na bok, nie zdejmując pokrywki – ser przez tę chwilę dojdzie, a na gaz postawić garnek z bułkami. Ważna sprawa: po podgrzaniu bułek zostawić garnek na kuchence albo odstawić na drewnianą lub tekturową deskę, w żadnym wypadku na plastikową, gdyż może się trochę przytopić pod gorącym garnkiem – tak jak moja ;). Następnie posmarować każdą połówkę bułki sosem/musztardą i po kolei ułożyć: kilka listków sałaty, burger z serem, plaster pomidora, dwa plastry ogórka, plaster cebuli i znów kilka listków sałaty. Wszystko przykryć drugą połówką bułki, do kufla wlać zimne pyfko i cieszyć się obiadem. Miałem zamiar zjeść 4 cheeseburgery, ale po dwóch sztukach i kuflu piwa byłem pełny.
Smacznego.
Moje pomysły na jedzenie w trasie. Czasem zaskakujące – niektórzy mówią o nich „bieda” – czasem bardzo proste, czasem skomplikowane, ale zawsze dużo lepsze od gotowców typu ADR ze sklepu.
Nazywam się Marcin Marek Kucharzyk, jestem zawodowym kierowcą i amatorskim kucharzem.